Wspomaganie się energią z alternatywnych źródeł może zmniejszyć koszty użytkowania, ale zmniejszone zapotrzebowanie na prąd i ciepło to nie wszystko.
Nawet w polskich warunkach takim dobrym źródłem energii mogłaby być fotowoltaika, a jednak wykorzystujemy jej za mało. Przy domach powstaje coraz więcej małych wiatraków, a obiekty użyteczności publicznej sięgają po technologię kogeneracyjną.
W polskich warunkach klimatycznych słońca nie można oczywiście traktować jak podstawowego bezpośredniego źródła energii. Jednak i u nas mogłoby ono wpływać na zmniejszenie kosztów.
Światełko w tunelu
Dlaczego Polska słabo wspiera ten segment energetyki odnawialnej na mniejszą skalę?
– Fundusz obecnie prowadzi analizy dotyczące rynku fotowoltaicznego. Badana jest rentowność takich instalacji, rozważamy wsparcie finansowe. Jednak na dziś nie mamy jeszcze żadnej oferty dla tego segmentu. U naszych zachodnich sąsiadów istnieje znaczące wsparcie ze środków publicznych. Silnie dotując popyt na fotowoltaikę na krajowym rynku, Niemcy wspierają lokalnych producentów w rozwoju technologii. Osiągniecie dużej skali produkcji przełoży się na niskie koszty jednostkowe. Dzięki temu niemieccy producenci są konkurencyjni na rynku światowym i w długiej perspektywie wydatki ze środków publicznych zwrócą się w postaci wpływów z podatków i korzyści z dodatkowych miejsc pracy. Niemieckie przedsiębiorstwa już mają przewagę konkurencyjną, zatem wysokie dotacje do fotowoltaiki jedynie przysporzyłyby zysków naszym sąsiadom, nie dając wielkiego pożytku polskim producentom. Na mniejszą skalę ten scenariusz sprawdza się w segmencie kolektorów słonecznych do podgrzewania wody użytkowej i centralnego ogrzewania. Polscy producenci są już liczącymi się dostawcami na rynku krajowym, udaje im się również konkurować za granicą – tłumaczył w „DGP” Jan Rączka, prezes NFOŚiGW.
I prąd, i ciepło
Inną możliwością zmniejszenia zewnętrznych potrzeb energetycznych jest kogeneracja, czyli jednoczesne wytwarzanie energii elektrycznej i ciepła na miejscu. Spełnia ona kryteria proekologicznej produkcji energii w miejscu jej zużywania oraz maksymalnego wykorzystania energii pierwotnej zawartej w paliwie, jest więc wspierana przez Unię Europejską. Większość systemów kogeneracyjnych używa jako paliwa gazu ziemnego, dzięki czemu produkowana energia jest czystsza od tej pochodzącej ze standardowej sieci energetycznej czy ciepłowniczej produkowanej w naszym kraju w większości z węgla. Do tej pory technologię kogeneracyjną stosują głównie te podmioty, które mają obowiązek posiadania dodatkowego źródła zasilania (np. szpitale), ale zaczyna ona być coraz częściej stosowana w obiektach użyteczności publicznej, handlowych, usługowych czy nawet mieszkaniowych.
Najpopularniejsze stały się jednak w ostatnich latach – dzięki dotacjom –farmy wiatrowe.
Wiatr w żagle
– Jeżeli poszukujemy wsparcia projektu budowy np. niedużej farmy wiatrowej lub małej elektrowni wodnej, możemy liczyć na preferencyjne finansowanie tego typu inwestycji przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej lub przez Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Wsparcie sprowadza się do preferencji w oprocentowaniu pożyczki, przykładowo Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Toruniu proponuje pożyczkę na 10 lat z oprocentowaniem stałym 3 proc. w skali roku, a jeszcze niedawno Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oferował pożyczkę do 15 lat z oprocentowaniem zmiennym WIBOR 3M powiększonym o marżę 0,5 proc. – tłumaczy Przemysław Kowalski z PWB.
Źródło: gazetaprawna.pl